Zdecydowałam się na kury... zamiast przygotowywać się do egzaminów, do późna siedziałam w internecie i czytałam fora na których wypowiadali się zawodowi hodowcy ptactwa przeróżnego. Napięcie związane z chęcią posiadania kury, chodźby jednej, i jajka z własnej hodowli, było nie do zniesienia. W poniedziałek, pojechałam na miejskie targowisko - pięć kur poproszę! Miały być kolorowe i jak najszybciej znosić jajka. Przyjechałam do domu i zamknęłam je w pokoju, a męża postawiłam przed faktem dokonanym. Trzeba szybko zrobić kurnik.
Mój starszy syn - Jacek nazwał każdą z nich: Eleonora, Klara, Ania, Frida i Frania.
Od tej pory, w każdej wolnej chwili, zaglądałam do kurnika w nadziei za JAJKIEM. Podziwiałam moje stadko, uczyłam się ich zachowań, rozmawiałam z każdą, chodź chwilkę. Chciałam żeby były szczęśliwe.
Po dwóch chyba miesiącach, w ciemnym kurniku, swoim śnieżnobiałym blaskiem, wołało mnie JAJKO! Co to była za radość! Całą rodzinę obdzwoniłam! Ugotowanym na miękko podzieliliśmy się wszyscy: ja, mój mąż, i nasze dzieci: Jan i Jacek.
Od tej pory, każdego dnia czekała na mnie miła niespodzianka.
Moje małe stadko szybko się powiększało, a radość każdym nowym osobnikiem była uzależniająca.
Szybko z pięciu niosek przeszliśmy do 19 kur i 2 kogutów. Z mojego nowego kurnika, co dziennie wynosiłam minimum 8 jaj, mogłam teraz dzielić się nimi z rodziną!
Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć że moje kurki były szczęśliwe, i uszczęliwiały mnie!
Tej wiosny kilka razy zaatakował nas lis...
Z mojej hodowli kur ocalały tylko 3 tygodniowe pisklęta ukryte z dala od stada... To były trudne dni w naszym gospodarstwie. Postanowiłam, że nie kupię juz żadnej kury i postaram się wyhodować nowe stado ale z własnych piskląt.
Dziś 6 kurek ma się świetnie. Wychowują się razem z kaczkami i z moich obserwacji wynika, że tworzą razem nowe stado któremu przewodniczy dumny kaczor. Zaadoptowaliśmy też jedną starą kurę, która bardzo im matkuje, a od czasu do czasu, odwdzięcza się nam jajkiem, które cieszy jak dawniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz