Wyczytałam w jakiejś mądrej książce że dobrze jest przygotować kozą na wybiegu coś do brykania! No i jest! stara opona, pare skrzyń po owocach i stare pnie drzewa! One to uwielbiają!!!
Kozy
Nasza kozia rodzinka pochodzi z Parzymiech. Ciocia Ula wsparła moje gospodarstwo trzema kozami. Mama koza - Ania, jej córka Klara i przyrodni brat Tomek. Po dwugodzinnej podróży i hamburgerze z Mcdonalda, kozuchy dotarły do Wodzisławia! A było to gdzieś w Lipcu. Troszkę to trwało nim na dobre się polubiliśmy. Dziś mamy już za sobą nieudolne próby dojenia, których uczyła mnie sąsiadka. Pierwsze obcinanie racic i wizytę (zaskoczonego, że w ogóle hoduje się jeszcze kozy) weterynarza.

Kozioł Tomek to nie (ku mojejmu zdziwieniu) rogata, brązowa koziczka. Uświadomiłam sobie to dopiero gdy zauważyłam jak biała Klara obskakuje mojego Tomka! Wtedy to domyśliłam sie że to między nogami mojej Klary to nie wymionka! I tak Klara stała się Tomkiem a Tomek Klarą!Mój dziadek, polubił bardzo nowych mieszkańców naszego gospodarstwa i prawie codziennie przywozi im różne smakołyki z miejskiego targowiska. Albo też, nie potrafi się oprzeć świeżej koniczynce przed ich blokiem, którą potem z przyjemnością daje moim kózką.
Wyczytałam w jakiejś mądrej książce że dobrze jest przygotować kozą na wybiegu coś do brykania! No i jest! stara opona, pare skrzyń po owocach i stare pnie drzewa! One to uwielbiają!!!
Wyczytałam w jakiejś mądrej książce że dobrze jest przygotować kozą na wybiegu coś do brykania! No i jest! stara opona, pare skrzyń po owocach i stare pnie drzewa! One to uwielbiają!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz